czwartek, 18 czerwca 2015

,, Syn Posejdona ratuje mnie przed potworem "

Ten rozdział dedykuję wszystkim czytelnikom mojego bloga *-*
Dziękuję za dodanie mi weny ^^

Ciemno, wszędzie ciemno. Nie wiem co się dzieje, chyba śnie.
Twarz... twarz kobiety która zawsze miała zamknięte oczy, dzisiaj miała je otwarte. Popatrzyłam się na nią i zamarłam.  Jej oczy były takie same jak moje, ciemne, brązowe i tajemnicze. Kobieta uśmiechnęła się do mnie. W głowie usłyszałam melodyjny głos
Jestem z ciebie dumna Kate, pokażesz im że mogą ci ufać. Oczyść moje imię, spraw by moje poświęcenie nie poszło na marne...
Sceneria snu gwałtownie się zmieniła teraz stałam na wzgórzu. Obok mnie stał ten sam chłopak, którego widziałam wcześniej, tylko że nie był sam. Drugi chłopak miał czarne włosy i zielone oczy. W dłoni czymał uniesiony miecz. Dziewczyna była blondynką, miała szare oczy a w dłoni sztylet. Chyba rozmawiali. Podeszłam do nich i usłyszałam szczępki rozmowy
- ... Nico to nie możliwe.
- Annabeth wiem. Musiało z niej zostać trochę esencji przez którą zrodziła ostatnie dziecko.
- Chejron, musimy zawiadomić Chejrona!
- Percy...
- Uciekamy! On się zbliża!
Coś czarnego zasłoniło słońce... ciszę rozdał przeraźliwy krzyk,
Rauuuu...
Obudziłam się i uderzyłam się w głowę.
- Ała!
- Nareszcie się obudziłaś! -Max siedział na krześle i uśmiechał sie. Rozmasowałam sobie czoło.
- Mhm... co się stało?
-  Byłaś nieprzytomna przez trzy dni. Wcisneliśmy w ciebie tyle nektaru i ambrozji że...
- Ambrozji? - zapytałam.
- Jedzenie nieśmiertelnych. Za duża ilość zjedzona przez herosa, może go spalić.
- Pocieszająca wiadomość. Czemu jesteś zdenerwowany?
- No ten tego... zostałem uznany...
- I?
- P-posejdon... pan mórz i oceanów. Teraz mieszkam w domku trzecim. Chejron mówił że mam brata, nazywa się Percy Jackson, ale jest na misji.
- Spoko. Mogę wstać?
- Nie wiem czy to dobry pomysł...
- Błagam no, mam 13 lat nie jestem dzieckiem.
Wbrew ,,zakazowi" usiadłam i spróbowałam wstać. Jest dobrze, bardzo dobrze... mówiłam sobie w duchu. Rozglądnełam się po pomieszczeniu. Było przyozdobione w białe płótna. Pod ścianami był ułożony rząd łóżek. Pomieszczenie musiało być czymś w rodzaju sali szpitalnej, bo na niektórych łóżkach leżały osoby w bandarzach i gipsach. Zrobiłam ostrożnie jeden krok i uznałam że nic mi nie jest. Max uśmiechnął  się do mnie na pocieszenie i złapał mnie za rękę.
Kiedy wyszliśmy z sali szpitalnej, poprowadził mnie w kierunku strumienia, który był parę metrów od jego domku. Zatrzymałam się a on odwrócił się do mnie i popatrzył mi prosto w oczy. Coś zawirowało mi w brzuchu ( nwm, motyle?)
- Lubie to miejsce, tu mogę myśleć. - Powiedział.
- Uhm... Max musze ci coś powie...
Przerwałam. Jakiś duży kształt pojawił się na polanie i ruszył na mnie. Max rzucił mnie na ziemię i staną przed potworem.  Paskudny krzyk rozdał ciszę. Potwór zniknął Max wpadł do strumienia. Podbiegłam do brzegu i i weszłam do wody. Leżał tam cały w krwi. Zaczęłam krzyczeć.
MAX! NIE! BŁAGAM NIE!!!

mam nadzieje ze będzie się podobać ;)

8 komentarzy:

  1. Znów rozpiera mnie swego rodzaju duma ^^ Piszesz coraz ładniej i schludniej, co naprawdę WIDAĆ. Dajesz więcej opisów, dostosowałaś się do moich rad..
    Jedyne błędy jakie znalazłam, to przecinki XD Ale o to się nie martw, najważniejsze to stawiać je przed: że
    Pozdrawiam i weny życzę :3 Baaaj :3
    Ps. Jeśli chciałabyś ładny szablon na bloga, mogę ci kogoś polecić ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję *-* twoje rady pomagają :* zgadnie że polecisz mi siebie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha, właśnie nie! Ja nie umiem takich rzecz robić, ale wiem kto umie xD :3

      Usuń
    2. Ona: http://swiatnyksiatka.blogspot.com/
      Zobacz sobie, napisz do niej ;)
      Ps. Kiedy rozdział? ;-;

      Usuń
    3. Dziękuję *-* nowy rozdział juz dodałam :* ♥

      Usuń
  3. Super 😉! Czekam na następny rozdział (mam nadzieję że będzie dłuższy) i życzę weny ❤!

    ~Kaja Undomriel tylko że z telefonu 😆 xD

    OdpowiedzUsuń